Szkło nieba jest
monumentalną strukturą, istniejącą w
Niebocentryźmie.
Otacza
ona pustą wewnątrz Ziemię na wysokości
około 90 kilometrów.
Oddziela ona
powierzchnię Ziemi od Kosmosu wewnę-trznego.
Grubość tej
szklanej powłoki wynosi około 9 km.
Znawcy
tematu twierdzą, iż jej struktura nie jest kruchym i twardym szkłem, lecz
przypomina żel.
Jest to dla
mnie trudne do zaakceptowania, ponieważ na tej wysokości panują bardzo niskie temperatury,
dlatego utrzymanie takiej struktury jest zadziwiające.
Kolejnym
problemem z tym związanym jest sztywność tak potężnej konstrukcji rozpostartej wokół
całej Ziemi.
Na pustyni
w Libii znajduje się sporo fragmentów tego szkła i nie jest on w niczym
podobny do galarety.
Posiada on
strukturę i twardość szkła. Nie czytałem, żeby ktoś ustalił inne jego własności
fizyczne i chemiczne.
Prawdopodobnie
został on w nieokreślonej przeszłości oderwany od kopuły i spadł na Ziemię.
Powody zaistnienia szkła nieba.
Od samego początku miałem poważne problemy
z zaakceptowaniem szkła nieba.
Przypuszczałem,
iż jedynym powodem jego powołania, był problem Cyrusa Teed z wyjaśnieniem
powstawania
obrazu
gwiazd na nieboskłonie.
W 19 wieku
jedyną taką możliwością było odwołanie się do idei camery obscura.
W takim
przypadku obraz gwiazd byłby wyświetlany z Pałacu Najwyższego na szkło nieba i
stamtąd docierał do powierzchni Ziemi.
Wydaje mi
się, że taka technika nie gwarantowałaby wyraźnego postrzegania gwiazd dla
obserwatorów znajdujących się w sporej odległości od linii prostej łączącej
miejsce, z którego jest wyświetlana z Pałacu Najwyższego, z jej obrazem na
szkle nieba i punktem na powierzchni
Ziemi.
Dla
wywołania ruchu nieboskłonu względem Ziemi, szkło nieba wraz z Pałacem obracają
się zgodnie z dobowym rytmem planety.
W 20 wieku odkryto możliwość generowania
trójwymia-rowych obrazów w przestrzeni.
Obrazy w ten
sposób uzyskiwane nazywa się hologramami.
Technika ta
nie jest jeszcze zadawalająca, lecz jej możliwości nieustannie się
powiększają.
Dla Pana
Boga nie jest żadnym problemem wyświetlenie obrazu całego Wszechświata w
przestrzeni pomiędzy Jego Pałacem a szkłem Nieba w doskonałej jakości.
W takim
przypadku obrazy gwiazd na powierzchni Ziemi są zgodne z obserwacją.
Japońscy astrofizycy
są przekonani, iż nasz Wszechświat jest hologramem wyświetlanym z innego
świata.
Nigdy jednak
nie wskazali tego drugiego świata, chyba tylko dlatego, iż nie są
chrześcijanami.
Jeśliby
obraz Kosmosy rzeczywiście był wyświetlany jako hologram, to niekoniecznym
staje się obrót pałacu oraz szkła nieba.
Wystarczy,
iż obraz ten przemieszczałby się dodatkowo na firmamencie nieba, imitując ruch
Wszechświata względem Ziemi.
Czy Pana Boga
nie stać na taki cud?
Dla Boga nie
ma nic niemożliwego.
Dla samej projekcji obrazu Kosmosu, w
przypadku zastosowania holografii, szkło nieba nie jest do niczego
potrzebne.
Można nawet
założyć, iż z tego powodu obraz Wszech-świata oglądany na powierzchni planety
staje się mniej wyrazisty.
Jedynym
sensownym argumentem uzasadniającym jego istnienie jest ograniczenie ilości
energii słonecznej docierającej do jej powierzchni.
Dosyć
ciekawym problemem teologicznym może być ustalenie, w którym momencie stwarzania
świata ono się pojawiało.
Mogło się to
zdarzyć drugiego dnia, lub czwartego.
Bardziej
skłonny jestem zaakceptować dzień czwarty.
W tym dniu
demony umieściły nad Ziemią Słońce i Księżyc. Pan Bóg wygasił wówczas
dobroczynne światło, które docierało do Ziemi od pierwszego dnia.
Następnie
dopuścił do działania tajemniczą siłę,
która zakrzywiała tor promieni słonecznych
jak i stworzył szkło nieba.
Oba te
działania uchroniły Ziemię przed unicestwieniem na jej powierzchni życia
biologicznego.
Przypuszczalną
reakcją na tą odpowiedź, była próba zniszczenia szkła nieba .
Dowodem na
takie działanie mogą być jego fragmenty zalegające na pustyni w Libii.
Kiedy istnienie naszego świata dobiegnie
już końca, to nastąpi powrót do
oświetlania Ziemi tym niezwykłym światłem stworzonym pierwszego dnia.
Nie będzie
również Słońca jak i gwiazdy zostaną usunięte ponieważ nocy również nie
będzie.
Moim skromnym
zdaniem zostanie usunięte także szkło nieba.
Zniknie
ostatnia przeszkoda oddzielająca ludzi od ich Stwórcy.
Nasze wyobrażenie o Niebocentryźmie w
Polsce w największym stopniu ukształtował Mariusz Szczytyński.
Uważa on, iż
rakiety, które startują z powierzchni Ziemi, kiedy lecą w Kosmos przebijają się przez szkło
nieba.
Podobnie
jest podczas ich powrotu na Ziemię. Jest on przekonany, że dokonują tego
wyczynu wbijając się w szkło nieba pod niewielkim kątem i z astronomiczną
prędkością, 27.000 km. na godzinę.
Uważam, że
taki manewr za absurdalny i niewykonalny.
Amerykańskie
promy kosmiczne, a w ogólności wszystkie rakiety kosmiczne są zbudowane z
cienkich blach aluminiowych. Ich korpusy
muszą być jak najlżejsze. Spowodowane jest to ogromnymi kosztami wyniesienia
pojazdu na orbitę.
Wyobraźmy
sobie kruchą konstrukcję uderzającą z
tak niewyobrażalną prędkością w ścianę jakiegoś żelu.
Nawet, gdyby
szkielet i powłoka wytrzymały to uderzenie, to siła bezwładności spowodowana
zderzeniem w oka mgnieniu uśmierciłaby załogę.
Dla
przekraczania szkła nieba powinny zostać w nim wydrążone tunele, umożliwiające przeniknięcie
przez jego strukturę.
Nie uważam tego tematu za zakończony.
Mam
nadzieję, że w trakcie prac nad Niebocentryzmem pojawią się nowe przemyślenia,
które ponownie zwery-fikują wiele informacji związanych z tym zagadnieniem.
Nie dysponujemy
przecież rakietami pozwalającymi wznieść się na orbitą planety i ustalić
ostateczną prawdę o naszej Ziemi.
Posiadamy za
to żywą wiarą i ciekawością dzieci bożych, a jest to kapitał nie do
przecenienia.
Szkło nieba pojawi się jeszcze w opracowaniach
dotyczących Słońca i Księżyca.
Szkło nieba- dane.
Odległość od
powierzchni Ziemi – 90 km.
Grubość
powłoki – 9 km.
Materiał – żel szklany lub szkło
Przemieszczanie
się światła- zgodnie z prawami optyki
Inne własności fizyczne
i chemiczne - nie ustalone
Stan
kinematyczny – pozostaje w spoczynku?
Przepuszczalność-
przebijają się przez niego meteoryty,
komety oraz
cząstki materii słonecz-
nej oraz kosmicznej
Postanowiłem, iż w przyszłości, będę dopisywał do tego opracowania wszelkie nowe
informacje i przemy-ślenia.
Nie własności tylko właściwości, nie meteoryty a meteory. Reszta mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńReszta nie przekonuje.... ale jakoś tak musi być.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jeden argument, że system oficjalny jest fałszywy. Jak bawiłem się kiedyś obracaniem filtra polaryzacyjnego w aparacie fotograficznym zauważyłem potężną jasność nieboskłonu nad horyzontem w każdą stronę. Tą jasność, w południe, widać jako mleczną jaskrawość nieba. Patrząc pionowo do góry niebo jest niebieskie a nad horyzontem mleczne i jaskrawe. Filtr polaryzacyjny to wygasza i niebo jest jednakowe w każdym kierunku poza samym słońcem. Spodziewam się, że właśnie zakrzywianie się światła w przestrzeni w kierunku Pałacu Boga powoduje ten wzrost jasności nieba nad horyzontem. Przy prostoliniowym biegu światła w atmosferze ziemskiej jaskrawość nieba powinna być w miarę jednorodna.
P.s.: Mała liczba osób zainteresowanych blogiem wynika prawdopodobnie z "demonicznego znieczulenia" całej populacji ludzi. W Sosnowcu po mieście chodził Jonasz zapowiadając zniszczenie miasta, ale ludziom nie zależy, "zginiemy to zginiemy" powiadają. Nikt nie chce się dodatkowo pomodlić ani prosić Boga o cokolwiek.
Nie znam się na aparatach fotograficznych i fotografowaniu.
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie, żeby Pan to opracował i opublikował.
Chętnie dołączę takie opracowanie do tego bloga.
Małe zainteresowanie Niebocentryzmem wynika głównie z problematycznego wyjaśniania w nim kilku zjawisk fizycznych.
Interpretacje te są sprzeczne z wiedzą fizyczną.
Ostatnio dla wprowadzenia pewnej konkurencji w tej materii wymyśliłem nowy Niebocentryzm.
Nazwałem go Niebocentryzmem Zewnętrznym.
Jest to właściwie Teoria Heliocentryczna ze Słońcem umieszczonym pomiędzy Pałacem Boga i Ziemią.
Słońce i Ziemia krążą wokół niego z tą samą prędkością kątową, przez co jest on niewidoczny.
Teoria ta ma tą przewagę nad Teorią Heliocentryczną, że wyjaśnia wiele zjawisk, z którymi tamta sobie nie radzi.
Precesja osi obrotów Ziemi po znakach zodiaku okazała się ogromnym oszustwem nowoczesnej astronomii.