5.04.2020
Spis treści.
1. Wstęp.
2. Efekt cieplarniany.
3. Ustalenie głównego winnego
efektu cieplar-
nianego.
4. Panele fotowoltaiczne.
5. Akumulatory energii.
6. Rewolucyjna metoda ratująca
ludzkość
przed katastrofą klimatyczną.
7. Globalny projekt złagodzenia
klimatu.
8. Eksperyment potwierdzający
nowe moż-
liwości paneli
fotowoltaicznych.
9. Wnioski.
1.
Wstęp.
Jest późny wieczór Niedzieli Palmowej.
Siedzę pogrążony w rozmyślaniu nad zawiłościami tego świata.
Wielkim
smutkiem napawa mnie fakt, że już kolejną niedzielę nie można pójść do
kościoła, tym bardziej, że rozpoczął się Wielki Tydzień.
Niespodziewanie
pojawiła się myśl o panelach fotowol-taicznych, które można by wykorzystać do uratowania
świata przed głupotą tych, którzy za wszelką cenę dążą do zredukowania
populacji ludzi na tym łez padole.
Ten korona wirus nie jest przecież skutkiem
zjedzenia Batmana przez jakiegoś anonimowego Chińczyka w mieście Wuhan, gdzie
przypadkiem, rzecz jasna, znajduje się najnowocześniejsze na świecie tajne,
wojskowe laboratorium do produkcji broni bakteriologicznej.
Wszystkie te
ograniczenia, które są wprowadzane dla naszego dobra, są skutkiem paranoicznego
lęku, który w 1798 roku zaszczepił wielkim tego świata angielski uczony Thomas Malthus.
Doszedł on
do mistycznego wręcz przeświadczenia, iż świat może wyżywić jedynie siedemset
milionów ludzi.
Dla
nieprzekraczania tej magicznej liczby proponował wojny, sztucznie wywoływane
głody, choroby, i.t.d.
Obecny świat
przekroczył tą dopuszczalną ilość ponad dziesięć razy i istnieje jeszcze wielki
potencjał do dalszego postępu w tej materii.
Nie mniej ta
opętańcza myśl głęboko zakorzeniła się w świadomości ludzi powiązanych z mocami
ciemności.
Ich
niewyobrażalna chciwość i nienawiść do Boga popycha ich do najpodlejszych
działań.
Żadne ich
publiczne i ukryte działanie nie wypływa z altru-istycznych pobudek, lecz
posiada charakter destrukcyjny.
2.
Efekt cieplarniany.
Od wielu dziesięcioleci uczeni i
publicyści kreują efekt cieplarniany na największe zagrożenie dla ludzkosci. Dramatycznie
wyolbrzymiają zagrożenia wynikające z tego zjawiska. Bez jakichkolwiek
merytorycznych przesłanek, całą winą obarczają za jego powstanie nadmierne spalanie kopalin.
Posiadam
jeszcze w miarę sprawną pamięć, to zawsze mogę przywołać jako argument na ich
bezmyślność i zakłamanie, wydarzenia z początku lat siedemdziesiątych
ubiegłego wieku. To wówczas pojawiły się te tendencje, które bezkrytycznie są
powielane aż do dzisiaj.
Najwybitniejsi
przedstawiciele wielu nauk dowodzili, iż w 1975 roku temperatura na świecie
wzrośnie do tak wysokiego poziomu, że kataklizmy będące skutkiem jej wzrostu
zniszczą cywilizację.
Nastąpił ten
apokaliptyczny moment , lecz nikt nie spostrzegł żadnego nowego zagrożenia w
swoim otoczeniu. Przewidywania uczonych w piśmie okazały się
bezsen-sowne.
Jednak
ludzie ci zawsze znajdą naukowe wyjście z każdej swojej porażki.
Po
wnikliwych i skomplikowanych obliczeniach z wielką radością oznajmili, iż
temperatura powietrza nie wzrosła do zakładanych wielkości, ponieważ związki
siarki zawarte w paliwach zwiększyły przenikalność ciepła do wyższych warstw
atmosfery ziemskiej.
Jaka nauka
takie wyjaśnienie.
W przyszłości
nigdy więcej nie natrafiłem na uczonego, który powoływałby się na tą
interpretację.
Nic nie stoi
na przeszkodzie, żeby spalać paliwa o jak największej zawartości siarki, a
nawet okadzać Ziemię jej oparami w celu zażegnania globalnej katastrofy.
Współcześni hipokryci posunęli się o krok
dalej w gnębieniu bezmyślnej ludzkości, ponieważ przekonali cywilizowane
społeczeństwa do opodatkowania się na rzecz obniżenia stężenia dwutlenku węgla
w atmosferze; bony klimatyczne, podatek od śladu węglowego w produktach,
ograniczenie hodowli zwierząt.
Ponieważ to jednak człowiek jest sprawcą
największej emisji dwutlenku emisji do atmosfery to aby radykalnie ograniczyć
jego emisję, należy gwałtownie zredukować
populację ludzi na Ziemi.
Nie zamierzają
jednak zaczynać od siebie, lecz mają na myśli tych najbiedniejszych i
najbardziej skrzywdzonych przez los.
3. Ustalenie głównego winnego efektu cieplarnia-
nego.
Proponuję tym wszystkim, którzy całą winą za
wzrost średniej temperatury na Ziemi obarczają działalność człowieka, przeprowadzić proste rozważanie.
W pierwszym
przypadku zakładamy, iż do Ziemi przestają docierać promienie ze Słońca.
Co
zaobserwujemy wówczas?
Lekkie ochłodzenie
na jej powierzchni? Nic takiego. Po upływie dwóch dób temperatura na całej kuli
spadnie do minus 500 Celsjusza.
Każdego kolejnego dnia będzie jeszcze tragiczniej.
Zjawisko to
określa się jako zimę atomową.
W drugim
przypadku wygaszamy wszystkie źródła energi cieplnej stworzone przez
człowieka.
Jestem
przekonany, że po roku nie dostrzeżemy
najmniejszej zmiany w temperaturze na jej powierzchni.
Co najwyżej,
powietrze stanie się bardziej przejrzyste.
4. Panele fotowoltaiczne.
W pewnym
momencie firmy komercyjne wprowadziły
do produkcji panele fotowoltaiczne. Uważam to działanie za jedno z ciekawszych
w historii cywilizacji.
Sprawność
ich nie jest jeszcze zbyt wysoka, ponieważ wynosi maksymalnie 20 %.
Jeśliby
politykom naprawdę zależało na walce z ociepleniem planety, to uruchomiliby
ogromne środki finansowe dla znacznego podniesienia ich wydajności.
Powszechnie
znana jest zasada, iż postęp w dowolnej dziedzinie zależy głównie od
poniesionych nakładów finansowych.
W tym
przypadku sprawę pozostawiono samej sobie.
Nie będę zajmował się skutecznymi metodami
pozwalającymi na gwałtowne
przyspieszenie tych badań.
Zaproponuję
jedynie minimalną sprawność paneli, która pozwoli na ogromne przeobrażenia
cywilizacyjne na Ziemi.
Powinna ona
przekroczyć 77 %.
5.
Akumulatory energii.
Kolejnym problemem, który jest
niedostatecznie zaawansowany pod względem technicznym i techno-logicznym są
akumulatory energii elektrycznej.
Ich
pojemność energetyczna, a szczególnie stosunek zgromadzonej energii do ich masy
jest żałosny.
Również na
ten cel powinny zostać przeznaczone ogromne środki finansowe dla
przyspieszenia ich rozwoju.
Wymyślenie metody na skuteczne gromadzenie
wielkich ilości energii elektrycznej będzie skutkowało znaczącym spadkiem
ilości dwutlenku węgla w atmosferze.
Wielcy tego świat nigdy nie posiadają wątpliwości przed przeznaczeniem gigantycznych kwot na
wytwa-rzanie i unowocześnianie arsenałów militarnych.
W tej
materii są jednak bardzo oględni.
6. Rewolucyjna metoda ratująca ludzkość
przed
katastrofą klimatyczną.
Przedstawione
powyżej argumenty mogą jedynie ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Nie są
niczym nowym w ogólnoświatowych polemikach.
Zaprezentuję teraz znacznie ciekawszy
pomysł na uśmierzenie obaw i lęków związanych z mitem o przeludnieniu na
planecie.
Nie jest żadną
tajemnicą, iż wielkie połacie planety są wyłączone z działalności człowieka.
Zjawisko to jest spowodowane brakiem opadów deszczu na tych obszarach. Nie wynika to z braku wody na naszej
planecie, lecz spowodowane jest nierównomiernym jej występo-waniem. Deszcze
spadają regularnie na ograniczonym
obszarze planety.
Istnieje metoda, aby ożywić tereny
pustynne i stepowe, ubogie w wodę. Należy na tych obszarach posadzić lasy.
Jest jednak ona pracochłonna , a efekty pojawiają się po wielu latach. Po za
tym nie stać ubogich społeczeństew wegetujących na tych terenach, na
poniesienie takich nakładów.
Proponuję w tym celu projekt, który jest
godny najwię-kszych uczonych na naszej planecie.
Jednak
warunkiem koniecznym do jego zaistnienia jest wytworzenie paneli
fotowoltaicznych o minimalnej sprawności 77 %.
Nie należy
oczywiście traktować tej wartości jako nieprzekraczalnej.
Wyobraźmy sobie potężne farmy energetyczne zbudo- wane z podobnych paneli.
https://teologiawnauce.blogspot.com/2020/04/panele-fotowoltaiczne-ratunkiem-przed.html Usytuujmy je na terenach pustynnych, takich jak Sahara w
Afryce.
Ponieważ
obszary te znajdują się w pobliżu równika, to ilość energii elektrycznej jaką
możemy pozyskać jest bardzo duża. Jest to oczywiste i logiczne.
Podczas korzystania z paneli o dużej
sprawności energetycznej pojawia się jeszcze inne zjawisko, którego się nie
rozważa.
Panele
usytuowane w obszarach okołorównikowych są prawie położone na ziemi. Promienie słoneczne, która docierają do ich
powierzchni przekazują im swoją energię.
W przypadku
kiedy sprawność tych paneli jest bardzo wysoka, wówczas prawie cała energia
słoneczna zamienia się w energię elektryczną. W efekcie
cała ich powierzchnia, a szczególnie grunt pod nimi się nie nagrzewa.
Ziemia, nie
przyjmuje wówczas dodatkowej energii, czyli jej temperatura nie wzrasta, a
nawet drastycznie się obniża.
Kiedy
zjawisko to dotyczy jednego panelu, to nie ma żadnego znaczenia. Wyobraźmy
sobie jednak setki tysięcy takich płyt skupionych na wielkiej powierzchni.
Powstanie
wówczas znaczny obszar dużego wychłodzenia. Stanie się on zaczątkiem
skraplania mizernych ilości pary wodnej unoszącej się nad nim.
Pojawią się
wówczas niewielkie opady deszczu, które zaczną się stopniowo rozwijać w coraz
obfitsze.
Kiedy liczba
takich farm energetycznych przekroczy pewien punkt krytyczny, to może się
okazać po niedługim czasie, iż zacznie się powstawać cyrkulacja wilgotnego
powietrza morskiego w stronę Sahary.
Tereny te
mogą powrócić do stanu sprzed kilku
tysięcy lat, kiedy kwitło tam bujne życie biologiczne.
Podobnych
miejsc na świecie jest wiele.
Dla widocznego obniżenia temperatury na
planecie konieczne jest wykorzystywanie energii elektrycznej pozyskanej z paneli fotowoltaicznych do napędu urządzeń
mechanicznych; samochodów, samolotów itp.
Przeznaczenie
jej do ogrzewania lub chłodnictwa w niczym nie wpłynie na zmniejszenie średniej
temperatury na globie.
7.
Globalny projekt złagodzenia klimatu.
Nasza
egzystencja na planecie Ziemia jest bardzo trudna i pełna cierpień. Przyczyną
tego stanu nie są jedynie uwarunkowania intelektualne i duchowe człowieka.
W poważnym
stopniu przyczynia się do tego punktowe
oświetlanie
jej powierzchni przez Słońce, oraz jej kulisty kształt. Efektem takiego układu są bardzo duże
różnice w ilości energii słonecznej docierającej do jej powierzchni.
Powstają
wówczas obszary o ekstremalnych temperaturach dodatnich i ujemnych. Potężne
obszary ziemi są wyrugowane z
intensywnej gospodarki rolnej.
Stan taki jednak nie istniał od początku
jej stworzenia.
W „Księdze
rodzaju’’ , na samym początku natrafimy na pewne sugestie z tym związane.
W ostatnim
rozdziale Apokalipsy św. Jana jest wyraźne stwierdzenie, iż w Nowym Świecie
Słońca i Księżyca już nie będzie.
Nie będę w
tym opracowaniu szerzej rozwijał tego zagadnienia, ponieważ już w innym odnosiłem się do niego.
Kiedy Pan Bóg stworzył Adama i Ewę, to
nakazał im się rozmnażać i czynić sobie ziemię poddaną.
Przypuszczalnie jednym z tych wymogów było przywrócenie stanu w jej
oświetlaniu istniejącego pomiędzy
pierwszym a
czwartym dniem stwarzania.
Niestety
Adam i Ewa nie potraktowali poważnie nauki Stwórcy, dlatego borykamy się do
dzisiaj z wielkimi i nigdy nie rozwiązanymi problemami.
Wyprodukowanie paneli słonecznych o prawie
stuprocentowej sprawności pozwoliłoby zdecydowanie odmienić istniejący stan
rzeczy.
Program taki
wymagałby jednak wspólnego działania całej ludzkości, co obecnie jest wielce nieprawdopodobne. Pamiętajmy
jednak, że krople wody drążą skały.
Idea pomysłu jest niezmiernie prosta.
Wystarczy doprowadzić do równomiernego rozkładu energii słonecznej docierającej
do powierzchni Ziemi.
Nie uczynimy
tego rzecz jasna przez wykorzystanie starego pomysłu futurystycznego
polegającego na umieszczeniu na orbitach planety ogromnych luster i
oświetlanie nimi zimnych miejsc na naszej planecie.
Idea ta jest
w dzisiejszych realiach nieaktualna nie tylko z powodu gigantycznych kosztów
przedsięwzięcia.
Nakierowanie
ogromnych ilości dodatkowej energii ku jej powierzchni skutkowałoby gwałtownym
wzrostem jej średniej temperatury.
Fantaści minionych czasów, w najśmielszych wyobra-żeniach
nie przewidywali, iż Ziemię będzie trzeba schładzać, a nie podgrzewać.
Ogromne obszary okołobiegunowe są co
najwyżej wykorzystywane w hodowli zwierząt. Gospodarka taka zapewnia skromne
przeżycie bytującym tam plemionom.
Wydobywanie kopalin daje zatrudnienie niewielkej grupie ludzi.
Ogromne
wahania temperatur pomiędzy porą letnią a zimową są szokujące dla organizmu
człowieka.
Ten stan
rzeczy można by zmienić przekierowując potężne ilości ciepła z obszarów
okołorównikowych w te właśnie miejsca.
Wiem, iż
prowadzono badania nad wegetacją roślin na takich terenach. Gwałtownie je
zakończono po upadku jednego z wielkich dyktatorów.
W odróżnieniu do wcześniejszego pomysłu,
całą energię elektryczną powinniśmy zamieniać w ciepło służące do podniesienia
średniej temperatury na tych obszarach kuli ziemskiej.
Takie
podejście nie będzie skutkowało wzrostem średniej temperatury na globie.
Kiedy
powstanie tam strefa umiarkowana to
ogromne
rzesze ludzi
z radością tam się przeprowadzą.
Nie jest to jednak pomysł aż tak prosty,
iż nie będzie wymagał ogromnego wysiłku intelektualnego.
Należy
precyzyjnie przewidzieć skutki globalne takiego działania i opracować metodykę
całego procesu, tak iżby nie doprowadzić do zaburzenia procesów przyrodniczych
i klimatycznych w całym systemie.
Nikt obecnie
nie byłby w stanie przekierować tak ogromnych ilości energii z innych kontynentów.
Kolejnym
problemem jest rozproszenie tej energii na tak wielkich obszarach.
Z drugiej strony wiem, że ludzie kochają
potężne wyzwania.
Nie
zapominajmy również, iż Pan Bóg chętnie wesprze takie działania Swoją Mocą.
8.
Eksperyment potwierdzający nowe możliwości
paneli fotowoltaicznych.
Zanim
rozpocznie się jakieś przedsięwzięcie na ogromną skalę należy wcześniej
uzyskać potwierdzenia przyjętych założeń.
Dlatego
zaprezentuję prosty eksperyment
pozwalający uzyskać przewidywalne efekty.
Nie posiadamy jeszcze paneli
fotowoltaicznych o znacznej sprawności, to jesteśmy zmuszeni posłużyć się tym o sprawności około 20%.
Otoczmy szczelnie jego
pasywną stronę oraz boki warstwą styropianu o grubości nawet 15 centymetrów.
Wolna od
izolacji pozostanie strona robocza.
Pozostawmy
pomiędzy panelem a styropianem kilku-centymetrową pustkę, w której zostanie
umieszczony czuły termometr.
Obwód
elektryczny panelu połączmy z odbiornikiem energii, np. rezystorem o
odpowiedniej oporności.
Skierujmy
panel w kierunku Słońca, tak żeby jego powierzchnia była prostopadła do jego
promieni.
Pierwszy
pomiar.
Odłączmy
panel od odbiornika energii i obserwujmy wskazania termometru umieszczonego w
pustej przestrzeni pomiędzy powierzchnią bierną panelu a warstwą styropianu.
Kiedy
wskazania termometru już się ustabilizują, to zapisujemy tą temperaturę i
przechodzimy do następnego pomiaru.
Drugi pomiar .
Włączamy obwód elektryczny panelu i rezystora.
Prąd
elektryczny powstały w panelu fotowoltaicznym zostanie zamieniony w ciepło,
czyli układ wykonał określoną pracę. Praca ta jest równa tej energii, która
powstała w panelu i została z niego wyprowadzona.
W efekcie
pomiędzy panelem a płytą styropianową powinno jej o tą wartość ubyć.
Obserwujemy
wskazania termometru do momentu ich ustabilizowania.
Odczytujemy
temperaturę i porównujemy ją z tą, którą
uzyskaliśmy w pierwszym pomiarze.
Przy tej metodyce pomiaru zakładam, iż oba
pomiary nie będą trwały długo, dlatego nachylenie promieni słonecznych nie
zmieni się aż tak, żeby znacząco wpłynąć na wynik doświadczenia.
W sytuacji, kiedy doświadczenie znacznie
by się przedłużało, można rozpocząć pierwszy pomiar o wyliczony czas, przed
ustawieniem się Słońca w zenicie.
Zapisujemy
czas zakończenia pomiaru. Powinien on zakończyć się w chwili ustawienia się
Słońca w zenicie, lub przed tym momentem.
Następny
pomiar rozpoczynamy w momencie ustawienia się Słońca w zenicie,
lub tyle samo czasu po nim, ile czasu zakończył się przed zenitem.
Analiza wyników pomiaru.
Analiza przebiegu doświadczenia jest
niezwykle prosta.
1.
W przypadku kiedy wartości oby wskazań są identyczne, to moje założenia są
błędne.
2.
Kiedy wartość temperatury pierwszego pomiaru okaże się wyższa od tej z drugiego
pomiaru, to koncepcja jest poprawna.
9. Wnioski.
1. Na świecie
brakuje obecnie sensownych idei, które wyznaczyłyby kolejne etapy jego rozwoju.
Ograniczenie populacji ludzi lub przeniesienie ich sporej części na Marsa są
zbrodnicze i niemożliwe do urzeczywistnienia.
2. Pomysł, który zaproponowałem, umożliwia po raz
pierwszy uzyskanie możliwości wpływania na
ekosystem planety. Pozwala uzyskać równocześnie ograniczenie poziomu
zanieczyszczeń atmosfery, jak również wpływać na powiększanie areału ziemi uprawnej.
Pamiętajmy,
że obecnie obszar ten nie powiększa się, lecz systematycznie się kurczy.
3. Pojawi się możliwość zasiedlenia potężnych połaci
planety po złagodzeniu klimatu na tych obszarach.
4. Jestem świadomy, że czas ten musi się jeszcze odwlec,
lecz piękna idea jest największym impulsem w działaniu człowieka.
5. Przy pozytywnym potraktowaniu tej możliwości,
ludzkości jeszcze przez wiele stuleci nie zagrozi głód
i
przeludnienie planety.
Ile to
jeszcze wspaniałych ludzi może się na niej urodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz