niedziela, 14 kwietnia 2019

Horyzont potwierdza Niebocentryzm.


https://niebocentryzm.blogspot.com/2019/04/horyzont-potwierdza-niebocentryzm.html

                                                                                                                                   14.04.2019

Dzisiejsza niedziela rozpoczyna Wielki Tydzień.


                          Spis treści.

      1.Wstęp.

      2.  Wikipedia o horyzoncie w Heliocentryźmie.

      3. Horyzont w Niebocentryźmie.
      4.  Istota pomiaru udowadniającego kształt
           Ziemi.     
      5. Pomiar ustalający kształt Ziemi.
      6. Ustalenie kształtu Ziemi.
     7.Test potwierdzający poprawność przepro-
                 wadzonego eksperymentu.
      8. Dokładność pomiarów.
      9. Pomiar horyzontu w samolocie.
   10. Wnioski.
 





                        1. Wstęp.

      Minęło już ponad  dwa miesiące od kiedy opublikowa-
łem opracowanie  ,, Heliocentryzm Kosmicznym oszustwem” . Przedstawiłem w nim między innymi sposoby
stalenia kształtu  Ziemi.
Dla przeciętnego człowieka są one jednak poza techni-cznymi  i finansowymi możliwościami. Dlatego nieustannie  poszukuję prostszej metody rozwiązania tego problemu.
Ciągle sobie powtarzam, iż musi ona istnieć, ponieważ na pewno Panu Bogu zależało, żeby ludzie już wcześniej
ustalili na jakim świecie przebywają.
Przewidział On doskonale wielkie oszustwa jakich
dopuszczą się zdemoralizowani uczeni i ich protektorzy.
Prostota rozwiązania która mi przyszła do głowy
jest aż szokująca. Ludzkość powinna już to zrozumieć kilka stuleci wcześniej.
Nie są konieczne super szybkie komputery, ani sztuczna inteligencja, jak i aparatura warta miliardów dolarów.
W ostatnich dziesięcioleciach badania astronomiczne i astrofizyczne przynajmniej tym się charakteryzują.

     2.  Wikipedia o horyzoncie w Heliocentryźmie.

     Horyzont- okrąg powstały w wyniku przecięcia sfery niebieskiej na dwie części, wyznaczający granicę miedzy przestrzenią widoczną a zasłoniętą przez Ziemię.
Płaszczyzna horyzontu jest zawsze prostopadła do lokalnej osi pionu.
     Wyróżnia się :
    Horyzont astronomiczny- okrąg wielki na sferze
niebieskiej, którego płaszczyzna jest prostopadła do osi pionu.
  - horyzont prawdziwy- okrąg będący wspólną częścią podstawy stożka o wierzchołku na wysokości oka obserwatora i powierzchni Ziemi.  Horyzont prawdziwy jest obniżony względem horyzontu astronomicznego o kąt zależny od wysokości obserwatora nad powierzchnią ziemi.
W nawigacji horyzont prawdziwy nazywa się geometrycznym






           Rys.1
      r – promień Ziemi
      α – kąt pomiędzy horyzontem astronomicznym
             a prawdziwym
      H- wysokość nad powierzchnią Ziemi
      l – odległość  do horyzontu prawdziwego
      ln  - odległość do horyzontu astronomicznego
           we wklęsłej Ziemi

      l =( 2rH – H2 )0,5

      ln = ( 2rH + H2 )0,5
 
      α = arc cos[ r/ (r + H ) ]
     
Wielkość obniżenia horyzontu prawdziwego dla
obserwatora na ziemi jest niewielka i wynosi 2-3 minut łuku, dlatego jest trudna do zauważenia.
Podczas lotu samolotem na wysokości 11000 metrów obniżenie to wynosi prawie 30. 

        3. Horyzont w Niebocentryźmie.

     W teorii Ziemi pustej wewnątrz istnieje jedynie
horyzont astronomiczny. Wyznacza go płaszczyzna, prostopadła do promienia Ziemi w miejscu obserwacji.  Horyzont  jest zawsze na poziomie oczu obserwatora i wyznacza poziom.
      
      4.  Istota pomiaru udowadniającego kształt
           Ziemi.     

    Istota ustalenia kształtu naszej planety polega na ustaleniu wzajemnego położenia względem siebie obu horyzontów.
Potwierdzeniem teorii heliocentrycznej będzie wykazanie istnienia kąta pomiędzy horyzontem astronomicznym a geometrycznym.
Dowodem wykazującym prawdziwość teorii niebocentrycznej będzie zerowy kąt pomiędzy obydwoma horyzontami.

              5. Pomiar ustalający kształt Ziemi.

     W celu przeprowadzenia tego eksperymentu zbudowałem prosty przyrząd.


           Rys.2
Składał się on z drewnianego słupka, do którego przykręciłem za pomocą śruby listewkę. Zastosowanie połączenia śrubowego umożliwia obracanie listewką w celu jej pionowego ustalenia.
Do listewki przykręciłem głowicę obrotową, na której
umieściłem poziomnicę. Śruba regulacyjna mechanizmu pozwala manipulować poziomnicą w kierunku pionowym
Pomiar jest naprawdę bardzo prosty. Wystarczy w wybranym miejscu wbić w grunt drewniany słupek, tak aby poziomnica była skierowana w stronę mierzonego horyzontu.
Następnie ustawić pionowo listewkę i zablokować ją w tym położeniu śrubą.
Po dokonaniu wyżej wymienionych czynności można już przystąpić do pomiaru właściwego.
Staramy się ustawić poziomnicę tak, aby jej górna powie-
rzchnia pokrywała się z linią horyzontu.
Inaczej mówiąc, celujemy górną powierzchnią poziomnicy w linię horyzontu.
Po uzyskaniu zgraniu obu wartości blokujemy śrubą regulacyjną ustalone położenie poziomnicy.
Ocena pomiaru  polega na sprawdzeniu jakie położenie przyjęła poziomnica względem horyzontu.
Oceniamy wskazanie pęcherzyka powietrza w libelli poziomnicy.
W przypadku gdy wskaże on, iż poziomnica jest odchylona od kierunku poziomego i skierowana ku ziemi, w stronę horyzontu, to oznacza, iż pomiaru dokonywaliśmy na powierzchni okrągłej Ziemi.
W sytuacji, kiedy pęcherzyk powietrza potwierdzi poziome ustawienie poziomnicy, to wynik jednoznacznie dowiedzie, iż pomiaru dokonywaliśmy we wnętrzu Ziemi.
     Niech nikt z tego powodu nie popadnie w rozterkę egzystencjalną, ponieważ tak fundamentalna prawda może zależeć od maleńkiego pęcherzyka powietrza. Dla zrównoważenia przekazu proponuję odnieść się do dowodu, który wykorzystali uczeni dla wykazania Wielkiego Wybuchu.
Jest nim niewielki kawałek szkła.

                6. Ustalenie kształtu Ziemi.

     Mając przygotowany przyrząd astronomiczny oczekiwałem na pogodny i słoneczny dzień, który powinien wypaść w sobotę.
Idealne warunki zapanowały 2 marca, dlatego wraz z moim współpracownikiem, Jerzym Muzyką,
pojechaliśmy nad morze. Wybraliśmy miejsce, gdzie istniał wysoki klif nad jego brzegiem.
Pierwszego pomiaru dokonaliśmy na plaży tuż nad
samą wodą. Pomiar przeprowadziliśmy na wysokości około 2,4 metra nad powierzchnią morza.
Po wbiciu słupka w piasek, ustaliliśmy pion na listewce i zablokowaliśmy ją śrubą.
Następnie umocowaliśmy poziomnicę na obrotowej głowicy.
Wykorzystaliśmy poziomnicę o długości 2000 mm.
Jej dokładność wynosiła 0,5mm/m. długości.
Wybraliśmy taką długą poziomnicy w celu zwiększ-
enia dokładności jej ustawienia względem linii
horyzontu.
Sam pomiar przebiegał zgodnie z opisem wcześniej zaprezentowanym.
Każdy z nas wykonał po trzy pomiary.
Wszystkie były ze sobą zgodne i potwierdziły, iż istnieje tylko jeden horyzont – astronomiczny.
W tym przypadku  nie jest to nic nadzwyczajnego, ponieważ na tej wysokości kąt teoretyczny pomiędzy obydwoma horyzontami jest bliski zero.
Chcąc wykazać tą różnicę należałoby skonstrouować niezmiernie precyzyjny  układ pomiarowy.
     Osiągnięty rezultat podbudował nas jednak ogromnie dlatego z wielkim zapałem wypatrywaliśmy najwyższego miejsca nad brzegiem morza.
Po ustaleniu tego punktu przenieśliśmy tam nasz
przyrząd astronomiczny.
Szacunkowa wysokość ustawienia poziomicy nad poziomem morza wynosiła około 25 metrów  Wykonaliśmy w tym uroczym zakątku identyczne pomiary z tymi przeprowadzonymi na plaży.
Nie pojawiła się najmniejsza różnica po między mierzonym horyzontem geometrycznym a astro-nomicznym.                                                          Kąt teoretyczny pomiędzy obydwoma horyzon-tami w Teorii Heliocentrycznej powinien wynosić;
        α = arc cos[ r/ (r + H ) ]
      r- 6371,221 km. – promień Ziemi
      H – 0.025 km.  - wysokość nad poziomem
                                   morza   
     α = arc cos[ 6371,221/(6371,221 + 0,025)]
      α = 0,1610  
Jest on już znacznie większy od kąta dokładności poziomnicy, który wynosi 0,02860.
W tej sytuacji możliwe jest już dostrzeżenie minimalnego odchylenia poziomnicy od poziomu horyzontu astronomicznego.

     Obliczenie odległości do horyzontu w przypa-
dku kulistej Ziemi.

                l =( 2rH – H2 )0,5 
       l = (2x 6371,221x0,025 – 0,0252 )0.5
           l = 17848,3 m. 


     Obliczenie odległości horyzontu w Niebocentry-
źmie.

                   ln = ( 2rH + H2 )0,5
             ln = ( 2x 6371,221x0,025 + 0.0252 )0,5
             ln = 17848,3 m.
     Odległość horyzontu astronomicznego i geometrycz-
nego, dla niewielkich wysokości, w obu teoriach jest
przybliżona i wylicza się je z podobnych wzorów


        7.Test potwierdzający poprawność przepro-
                 wadzonego eksperymentu.

     Dla zweryfikowania wyników uzyskanych w przeprowadzonych obserwacjach nie trzeba się wcale o dwoływać się do skomplikowanych obliczeń.
W celu zweryfikowania dokładności użytej w doświadczeniu poziomnicy wystarczy przeprowadzić z nią kolejny eksperyment, ale nie w terenie, lecz na
stanowisku pomiarowym.
Owym laboratorium może być zwykły stół. Należy jednak na początku ustawić jego blat w pozycji poziomej.
Na stole kładziemy naszą poziomnicę i podkładamy pod jej jeden z końców podkładkę o określonej
grubości. Może to być drut, lub inny przedmiot.
Wysokość tej podkładki obliczamy dla długości użytej w pomiarach poziomnicy oraz wysokości na
jakiej dokonywaliśmy pomiarów.
W naszym przypadku wielkości te będą wynosiły:
    Długość poziomnicy 2000 mm.
   Wysokość nad powierzchnią morza – 25 m.
    Kąt pomiędzy horyzontem astronomicznym, a    geometrycznym – α = 0,1610 
   Pod tym kątem powinna być pochylona poziomnica ukierunkowana na horyzont w heliocentryźmie.
Dla tego warunku obliczę jak wysoko należy unieść koniec poziomnicy, aby taki kąt uzyskać.
               x = tg0,1610 x 2000 [mm]
               x = 0,00281 x 2000
               x = 5,62 [mm]


Podkładamy pod jeden z końców naszej poziomnicy, położonej na wypoziomowanym stole, podkładkę o wyliczonej grubości. Obserwujemy następnie ustawienie pęcherzyka powietrza pomiędzy kreskami pomiarowymi libelli.

W przypadku gdy pęcherzyk powietrza nie ustawi
się równo pomiędzy nimi to będzie świadczyło, iż nasza poziomnica jest dostatecznie dokładna dla wykonania pomiaru horyzontu na tej wysokości.
W celu całkowitego upewnienia się co do dokładności pomiarów, należy obrócić poziomnicę o 1800
i w tym samym miejscu dokonać jeszcze jednej obserwacji. Jeśli stwierdzimy, iż pęcherzyk wychylił się o tą samą wartość to możemy z czystym sumieniem potwierdzić poprawność pomiarów.
     Z największą radością informuję czytelników tego bloga, że pomiar na stanowisku pomiarowym wykazał wyraźne przesunięcie się pęcherzyka powietrza pomiędzy kreskami zaznaczonymi na rurce libelli.
Przesunięcie pęcherzyka powietrza wyniosło około
1,5 mm.
Ponieważ libella poziomnicy zareagowała na tak małe pochylenie poziomnicy, to również powinna
się ona odchylić, gdyby istniały dwa horyzonty.
    W tej sytuacji nie powinienem powstrzymywać się od stwierdzenia, iż brak w bezpośredniej obserwacji istnienia jakiegokolwiek kąta pomiędzy horyzontem astronomicznym a geometrycznym jednoznacznie potwierdza tezę o oszustwie Teorii Heliocentrycznej.
Jest jednocześnie logicznym dowodem ,iż żyjemy we wnętrzu kuli, a nie na jej powierzchni zewnętrznej.
                     8. Dokładność pomiarów.

     Pozornie mogłoby się wydawać, iż dokładność pomiarów zaproponowanej przeze mnie metodzie jest bardzo mała. Nie jest to jednak tak oczywiste, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Gdybyśmy pragnęli ustalić poziom horyzontu wykorzystując do tego celu poziom wskazany przez poziomnicę to popełnilibyśmy faktycznie spory błąd.
Dla kulistej Ziemi i pustej wewnątrz, horyzont obserwowany z wysokości 25 metrów powinien być widoczny w odległości  17084,3 m.
Maksymalny błąd jego wysokości powinien wynosić  8,542 m.
Możemy go wyliczyć z prostej zależności.
            1[m] – 0,0005[ m]       dokładność poziomnicy
             17084,3 [m] - x [m]
            x = 17084,3x0,0005/ 1
             x = 8,542 m
Jak widzimy jest to spora wielkość, której wartość wynika jedynie z dużej odległości do linii horyzontu.
Kiedy celujemy poziomnicą w horyzont, to popełniamy niewielki błąd, zależny jedynie od celności naszego oka. Linia horyzontu jest wąska, dlatego łatwo ją można dokładnie namierzyć.
Przyjmijmy, iż błąd zgrania poziomnicy z linią horyzontu może wynosić maksymalnie 0,005 metra.
Możemy ułożyć wówczas kolejną proporcję.
                   17084,3 [m]    -  0.005 [m] 
                          1 [m]  - y [m]
             y = 0,005x1/17084,3
                 y = 0,000293 mm

Otrzymamy wówczas dokładność pomiaru wynoszącą      0,000293mm / m. , co odpowiada błędowi kątowemu 1,660x 10-5.
Przy odniesieniu tej dokładności do wielkości kąta pomiędzy horyzontem niebieskim a geometrycznym [0,1610] możemy skłonić się ku tezie, iż pomiar został przeprowadzony z nadzwyczajną precyzją.

             9. Pomiar horyzontu w samolocie.

     Będąc jednak realistą uważam, iż kolejne pomiary tą metodą powinny  również zostać przeprowadzone na pokładach transkontynentalnych samolotów.
Takie statki powietrzne przemieszczają się na wysokości około 12000 m nad ziemią.
Trasa lotu powinna przebiegać nad oceanem lub morzem. Pomiar winny być przeprowadzony przy bardzo dobrej widoczności.
Odległość lini horyzontu na tej wysokości wynosi
391,2 km.
Kąt zawarty pomiędzy linią horyzontu niebieskiego
a teoretycznego wyniesie  3,510.
Jest to już wartość dostrzegalna gołym okiem.
Pomiaru możemy dokonać poziomnicą nie krótszą,
niż 0,5 metra długości.
Dokładność jej powinna wynosić 0,5mm/m.
Do ustalenia położenia poziomnicy możemy użyć fotela lub jakiegoś blatu stolika.
Poziomowania dokonujemy przesuwając pod jednym z końców ustawionej poziomnicy zapałkę lub inny drobny przedmiot.
Celując górną powierzchnią poziomnicy w linię horyzontu dążymy do ich wzajemnego zgrania.
Po dokładnym zgraniu obu wielkości sprawdzamy
położenie pęcherzyka powietrza pomiędzy kreskami na libelli.
Pomiary powinniśmy powtórzyć wielokrotnie, a
uzyskane wyniki przesłać do sieci, najlepiej w formie filmu.
     Ponieważ nie możemy liczyć na wiarygodne obserwacje z Kosmosu, to wyniki pomiarów na wysokości 12000 metrów nad ziemią są jedną z najwiarygodniejszych metod pozwalających na ustalenie miejsca naszego życia na planecie Ziemia.

                       10. Wnioski.

     Opracowanie to wpisuje się w ciąg moich działań usiłujących zrozumieć  elementarną prawdę o miejscu naszego życia na tym bożym świecie.
Dążąc do jak najprecyzyjniejszego potwierdzenia moich tez o błędności teorii heliocentrycznej staram się wykorzystać każdą możliwą sytuację do potwierdzenia moich wniosków.
W tym celu zamierzam przeprowadzić kolejny eksperyment, lecz tym razem na wysokości aż
ponad 130 metrów nad poziomem morza.
Na tą chwilę muszę jeszcze  jednak poczekać do maja.                                                                          Wyniki tej obserwacji przedstawię w tym wpisie.
Kolejne pomiary mogą jedynie potwierdzić i upowszechnić pomiar przeprowadzony 2 marca 2019 r.
      Potwierdzenie istnienia tylko jednego horyzontu wpisuje się w kolejny dowód negujący Teorię Heliocen-
tryczną.
Za to Niebocentryzm  ma się coraz lepiej.

48 komentarzy:

  1. Wyśmienitość, wielkie gratulacje!
    Można tylko kolor czcionki w miarę możliwości ujednolicić, bo przy tym tle nie jest zbyt dobrze widoczna w drugiej części tekstu.
    Modląc się w intencji Pańskiego Dzieła,
    Dawid Szczepaniak

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałem usunąć tą ciemność, lecz się nie daje.
    Dziękuję za modlitwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej odpowiedzi Racjonaliści nie dopuścili.
      Jeśli odcinek łączący obie rakiety jest prostopadły do kierunku ich ruchu,
      wtedy prędkość światła lecącego wzdłuż tego odcinka wynosi:
      √(c²-v²)
      Światło pokona ten odcinek tam i z powrotem po czasie :
      2L/√(c²-v²)
      Przy prędkości v zegary w rakiecie tykają wolniej .
      Spowolniony zegar wytyka ten czas i pokazuje (błędnie) jako równy:
      [2L/√(c²-v²)]*√(1-v²/c²) = 2L/c
      a prędkość światła lecącego wzdłuż odcinka prostopadłego zostanie
      wtedy zmierzona błędnie jako równa:
      2L/(2L/c) = c
      Pamiętamy, że prawdziwa prędkość wbrew Einsteinowi
      wynosi: √(c²-v²)

      Usuń
  3. Jestem niewierzący, ale fizyka mnie interesuje. Przede wszystkim moja - może rzucisz na nią okiem
    http://www.zbit.smsnet.pl/
    Obecnie jestem bardzo zajęty ratowaniem moich bloxów, na przykład
    http://fizyka.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dla odmiany jestem wierzący i fizyka mnie też interesuje. Patrzę jednak na nią z przeciwnego bieguna. O Einsteinie nie posiadam dobrego mniemania. Jego STW uważam za kontynuację drogi nauki w stronę bezsensu. Wiem, że na tym świecie nie zdołam spotkać się z teoriami, które byłyby prawdziwe.

      Usuń
    2. Prof. Eine twierdzi że przywróciłem sens - gdy myślał że jestem prof. Staruszkiewiczem.
      https://zbit-fg.blogspot.com/2019/03/zaczeo-sie-juz-mnie-okradaja-napisaem-2.html
      i kilka razy później - nawet stwierdził że jestem autorem polskiej euklidesowej STW, to znaczy że Einsteinego STW uczyniłem wyobrażalną, w zwykłym sensie. - A Eine to mój największy wróg.

      Usuń
    3. Dzień dobry Państwu,
      Od jakiegoś czasu oglądam wideoblogi Królewska TV, ponieważ szukam wytłumaczenie niektórych zjawisk jakie obserwuję podnosząc głowę w górę.
      Ostatnio natchnęło mnie coś na to aby znaleźć prosty sposób na obliczenie, na jakiej wysokości od miejsca, w którym stoimy znajduje się słońce czy też księżyc.
      Nie jestem fizykiem ani dobrym matematykiem, więc zwracam się z pytaniem do Was, czy jest możliwość obliczenia wg wzoru jakim oblicza się wysokość drzewa po długości cienia? wiem ze do takiego doświadczenia są potrzebne dwie lub wiecej osób oddalone od siebie np 1 tys km.
      https://www.youtube.com/watch?v=ZiBAW5fahVw
      Zdaję sobie sprawę że mogę być nie oryginalny w tym pomyśle ale nie znalazlem jak do tej pory sposobu na takie obliczenia.
      Proszę o odpowiedź czy moje myślenie w ten sposób ma sens?
      Pozdrawiam
      Grzegorz

      Usuń
    4. Z cieniem to się chyba ni uda. Wydaje mi się, że przyjęcie założeń z Niebocentryzmu również nie ułatwi rozwiązania tego problemu, ponieważ odnoszę wrażenie, iż nie są zgodne ze sobą obraz Słońca w naszym oku z jego położeniem na Nieboskłonie. Jest to spowodowane zakrzywianiem się światła ku górze. Najprostszym sposobem może okazać się wykorzystanie zasad Teorii Heliocentrycznej i na niej obliczenie faktycznej odległości Ziemi od Słońca.
      Konieczne jest tutaj dokonania chociaż jednego bezpośredniego pomiaru. Powinno się wówczas okazać, iż odległość Ziemi od Słońca, wcale nie wynosi 150 mln. kilometrów.
      Zajmowałem się niedawno tym problemem, lecz musiałem go odłożyć na później.
      Najprostszym, pod względem geometrycznym jest dokonanie tych obliczeń i pomiarów dla równinka i to w momencie zrównania dnia i nocy na Ziemi. Słońce znajduje się tam wówczas prostopadle nad ziemią.
      Przerwałem te rozważania, ponieważ przyszedł mi do głowy pomysł rozwiązania ogromnego problemu jakim jest wyznaczenie na powierzchni Ziemi długiej i prostej linii bez wykorzystywania niwelatora.
      Pozwoli to nie tylko w skali 1:1 przedstawić zakrzywienie powierzchni planety, ale również doświadczalnie potwierdzić jak zachowuje się światło. Czy porusza się po linii prostej, czy też odchyla się w jakimś uprzywilejowanym kierunku. Odnoszę wrażenie, że jest to nieodzowne dla nadania Teorii Niebocentrycznej mocnych podstaw naukowych.

      Usuń
    5. Dziękuję za odpowiedź. Mam zamiar i tak przeprowadzić takie obliczenia ale teraz będę wiedział o dodatkowych danych, które muszę wziąć pod uwagę.
      Posługuję się wahadełkiem, które mnie nie zawodzi i na pytanie, jaka jest średnia odległość słońca od miejsca, w którym spaceruje człowiek? dostałem odpowiedź - 40 tys km
      Pozdrawiam
      Grzegorz

      Usuń
  4. Czy miałby Pan możliwość zarejestrowania nagrania podczas tego eksperymentu? Może być to forma filmu, w którym nie występuje człowiek, tylko pokazywany jest przyrząd: Horyzontopoziomnica Krzemińskiego, albo Horyzontomierz Krzemińskiego, choć pierwsza nazwa jest poprawniejsza. W każdym razie, jakiś zapis filmowo-zdjęciowy, aby móc zmontować kilkuminutową prezentację eksperymentu, by móc pokazywać ten przyrząd.
    Modląc się w intencji dzieła badaczy Niebocentryzmu,
    Henryk Adrian Kamieniecki

    PS.
    Einstein był okultystą, często zasypiał z książką Heleny Bławackiej w ręce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mnie Pan rozbawił określeniem horyzontopoziomnica. Nie mam możliwości zarejestrowania takiego pomiaru. Jestem ogromnie słaby w posługiwaniem się programami komputerowymi i związanymi z tym działaniami. Nie ta epoka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziłoby o zwykłe ponagrywanie i ewentualne zdjęcia z takiego pomiaru, montaż nagrań przeprowadziłbym samodzielnie. Może być kamerą cyfrową, albo jakimś telefonem. Głównym przedstawieniem horyzontopoziomnicy i tak jest pokaz teoretyczny, tych prostych linii i prostego horyzontu, który nie chce się wygiąć, co zostało dobitnie wyłożone w opracowaniu na przysłowiowej kartce papieru. Te nagrania nie muszą być jakieś wybitne, po prostu połączenie pokazu samego pomiaru uzupełniłoby wizję o jasne przedstawienie tego w rzeczywistości, co może bardziej przemówić do ludzi. Łatwiej to pokazać, przedstawić, jak jest, gdy mamy filmy.
      Z wielkopiątkowym pozdrowieniem,
      Henryk Adrian Kamieniecki

      Usuń
  6. Proponuję Panu samemu przeprowadzić taki pokaz, nie z zastosowaniem poziomicy, lecz niwelatora optycznego.Należałoby taki niwelator wypoziomować, a następnie skierować go ku horyzontowi. Następnie sprawdzić, czy obserwowany horyzont pokrywa się z poziomem. Byłby to nowa jakość w tym dowodzeniu. Nie jestem w stanie przeprowadzić takiego eksperyment ponieważ nie dysponuję niwelatorem.

    Życzę błogosławionych świąt Wielkiej Nocy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chrystus Prawdziwie zmartwychwstał i świętujmy całą Oktawę, nie jakieś "święta dwudniowe".

    Istotą i nowością horyzontopoziomnicy Krzemieńskiego jest pomiaru płaskości samego horyzontu. Wiele osób badało efekt lornetkowy, ale płaskość horyzontu, to chyba Pan jako pierwszy pomierzył. Tym bardziej, że mamy opis dokładności przyrządów i inne sprawy ważne dla powagi sprawy. Nie mam możliwości jechać na klif morski, chyba, że dopiero jakoś w lipcu, natomiast - jeśli Pan zechce ponawiać jeszcze eksperyment ze swoim przyrządem, to zachęcałbym zabrać aparat, lub kamerę, żebym mógł zmontować film o tym. Co do niwelatora, to rozumiem, że chodzi o libellę poziomnicową, nie zaś o ten laser? Wbrew pozorom eksperymenty z laserem się zdarzały, zaś
    z pomiar płakości horyzontu jeszcze się nie zetknąłem, tym bardziej, tak prostym przyrządem. To będzie wręcz bardziej wiarygodne, że to "zwykłą poziomnicą idzie wykazać". Niebocentryzm się rozpowszechni, ale ten Pański eksperyment jest bardzo ważny.
    Henryk Adrian Kamieniecki

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę opanować śmiechu, kiedy widzę słowo horyzontopoziomnica.
    Posiadam spore wątpliwości, czy możliwym jest wiarygodne ukazanie na filmie dokładne wycelowanie poziomnicy w horyzont. Poziome ustawienie libelli poziomnicy po sfilmowaniu, także może nie być przekonywujące.
    Wezmę jednak pod uwagę Pańskie sugestie i sprawdzę co można uzyskać w tej materii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ostrożnie, bo może poziom jest za niski.

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zdałem sobie sprawę, że tylko niebocentryzm może wyjaśniać na przykład Cuda Słońca (na przykład w Fatimie, dwukrotnie w Oławie i podczas Różańca do granic), oraz to, że przy niezmienianiu się wysokości górowania słonecznego mamy na przykład normalne, albo upalne lato. Słońce jest tyle samo czasu na niebie, a jednak czasem jest gorąco, a czasem bardzo gorąco.
    To po prostu Pan Bóg modyfikuje soczewkę szkła nieba - to na firmamencie dokonują się zmiany, zmienia się optyka i może powstać Cud Słońca, albo promienie mogą miejscowo być bardziej skupione i w ten sposób temperatura na ziemi może zostać zmieniona. Tylko niebocentryzm to wyjaśnia, bo wiemy, że szkło nieba jest soczewką, a jej modyfikacja zmienia padanie promieni
    słonecznych na ziemię.

    Henryk Adrian Kamieniecki

    PS. Tutaj mamy starsze filmy p. Mariusza Szczytyńskiego, jego badania pokrywają się chyba całkowicie z tym, co Pan Jezus powiedział na blogu Cypriana Polaka. Ponad trzydzieści zebranych filmów z kanału Vimeo, plik ma około jednego gigabajta:

    https://ufile.io/wz64qlla

    OdpowiedzUsuń
  11. W Niebocentryźmie wszystko jest możliwe. Naoglądałem się filmów Mariusza Szczytyńskiego.
    Obecnie bardziej istotne są dla mnie przekazy Pana Jezusa dotyczące Niebocentryzmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie więc miał Pan ucztę, a może i materiał na przyszły wpis już od razu dostarczony.

      Zapraszam Szanownych Czytelników do zapoznania się ze zbiorem Orędzi otrzymywanych przez niejakiego Cypriana Polaka, dotyczących tematu budowy świata, niebocentryzmu i spraw pokrewnych. Myślę, że nawet osoby zapoznane już tak z tymi Orędziami, jak i z samym niebocentryzmem będą miały po co ją przeczytać, bo nie istniał do tej pory podobny zbiór tematyczny.
      Praca ta, de facto będąca małą książką elektroniczną nosi nazwę:
      "Gdy Pan Bóg prawdę o budowie świata prawdę nam powiada" i jest dostępna w formie pliku pdf tutaj:

      https://ufile.io/9ngu65ur

      Wersja epub, być może bardziej korzystna, gdy chodzi o odczytanie na urządzeniach innych, niż monitor komputerowy. Zaleca się do zwykłego odczytu wersję pdf, ale tu jest ten epub:

      https://ufile.io/bjs6obd6

      Henryk Adrian Kamieniecki

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  12. Czyli Wyprawy na KSIĘŻYC Ziemi(w latach 1968~1972r~bo w 1968 WOKÓŁ księżyca!),jak i wyprawa na MARSA w 2032r~musiały być i BĘDĄ OSZUSTWAMI wobec LUDZKOŚCI!~No bo, JAK?~OGROMNE PRZESTRZENIE wewnątrz jedynie kuli, do której SFERY nieboskłonu jest j
    eno...100 km?! Chyba, że trzymają nas, ludzkość w TAKIM WIĘZIENIU !~a POZA nim jest prawdziwa rzeczywistość NIESKOŃCZONEGO wszechświata.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli Wyprawy na KSIĘŻYC Ziemi(w latach 1968~1972r~bo w 1968 WOKÓŁ księżyca!),jak i wyprawa na MARSA w 2032r~musiały być i BĘDĄ OSZUSTWAMI wobec LUDZKOŚCI!~No bo, JAK?~OGROMNE PRZESTRZENIE wewnątrz jedynie kuli, do której SFERY nieboskłonu jest j
    eno...100 km?! Chyba, że trzymają nas, ludzkość w TAKIM WIĘZIENIU !~a POZA nim jest prawdziwa rzeczywistość NIESKOŃCZONEGO wszechświata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co mi wiadomo wynika, że pomiędzy szkłem nieba a kulą niebios istnieje tylko 3000 km. Teoretycznie jest to bardzo niewiele. W tym obszarze znajduje się Słońce i Księżyc. Nie znalazłem nic o planetach. Obszar ten nie jest jednak zwykłą przestrzenią, ponieważ w miarę zbliżania się do kuli odległość się zwiększa a wymiary statków kosmicznych maleją, aż przepadają one w nieskończoności przestrzenni.Sam pałac Najwyższego nie jest strukturą fizyczną, lecz duchową. Nie wiadomo więc jakie tam obowiązują prawa i zasady.

      Usuń
  14. Wysyp mordek w moim komentarzu to sabotaż portalu Racjonalisty. Nawiasy zastąpili
    swoimi mordkami.
    Jeśli odcinek łączący obie rakiety jest prostopadły do kierunku ich ruchu,
    wtedy prędkość światła lecącego wzdłuż tego odcinka wynosi:
    √(c²-v²)
    Światło pokona ten odcinek tam i z powrotem po czasie :
    2L/√(c²-v²)
    Przy prędkości v zegary w rakiecie tykają wolniej .
    Spowolniony zegar wytyka ten czas i pokazuje (błędnie) jako równy:
    [2L/√(c²-v²)]*√(1-v²/c²) = 2L/c
    a prędkość światła lecącego wzdłuż odcinka prostopadłego zostanie
    wtedy zmierzona błędnie jako równa:
    2L/(2L/c) = c
    Pamiętamy, że prawdziwa prędkość wbrew Einsteinowi
    wynosi: √(c²-v²)
    Rodzaj światła nie ma tutaj znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzaj światła posiada ogromne znaczenie. Inaczej będą wyglądały równania podczas wysłania światła z żarówki. Kiedy wyślemy światło z lasera, to nigdy nie dotrze ono do drugiej rakiety.
      Dla uratowania sensu swojego dowodu Albert E. przypuszczalnie przesłał światło pomiędzy rakietami w szklanej rurze, dzisiaj moglibyśmy to nazwać światłowodem. Światło w światłowodzie porusza się z prędkością około 200.000 km/s.

      Usuń
  15. Wzór wyprowadziłem tylko dla światła docierającego bezpośrednio do celu,
    a światło odbijane od wewnętrznej powierzchni szklanej rury czyli opóźniane odpada.
    O spowolnienia chodu zegarów podczas ich ruchu domyślano się wcześniej, Einstein nie był
    pierwszy. Podobnie było z wzorem E=mc^2.
    Olinto di Pretto wyprowadził ten wzór i opublikował go o lata
    wcześniej przed Einsteinem.
    Besso - koleżka Einsteina pracował u brata Olinta,
    w jego fabryce. Przed otrzymaniem nagrody Nobla przez Einsteina
    Olinta zastrzelono, aby nie mógł dopomnieć się o swoje autorstwo.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale jakie to było światło? W sumie dla żadnego światła nie uzyska się potwierdzenia dla jakiejkolwiek dylatacji czasu. Jest to wierutna bzdura.
    Prowadziłem już polemikę na ten temat z osobami, które uważały się za znawców STW i OTW.
    Żaden z nich nie potrafił określić założeń A. Einsteina jakie przyjął w kwestii światła do wyprowadzenia wzoru na dylatację czasu.
    Jak można wyprowadzić tak ważny wzór przyjmując do rozważań jakieś tam światło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Składowa prędkości światła równoległa do toru lotu rakiet jest równa ich prędkości v, stąd
      składowa prostopadła musi być równa √(c²-v²) . Im większa v, to i mniejsza √(c²-v²) ,co skutkuje większym czasem przelotu światła między rakietami 1/√(c²-v²)razy, a zegary bez dylacji pozwoliłyby wykryć to.
      A ponieważ nie
      wykryją to oznacza, że ich tykanie jest wolniejsze 1/(√(c²-v²)razy.
      Światło przebiega wolniej i zegary tykają wolniej. Zegary oczywiście oszukują wtedy.

      Usuń
  17. Składowa od jakiej postaci światła. W fali świetlnej nie można wyodrębnić takowej składowej.
    Pierwszy postulat STW mówi, iż prędkość światła nie zale
    ży od prędkości źródła, które je emituje.
    Drugi, że prędkość światła w próżni jest stała i wynosi 300000 km/s.
    Nie może zatem fala rozkładać się na dwie składowe.
    O świetle laserowym w owym czasie uczeni nawet nie śnili.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie pisałem o składowej(składniku?)światła, lecz o składowej prędkości(w domyśle-światła).

    Światło biegnie od jednej rakiety do drugiej ukośnie do ich toru lotu. Temu światłu można przypisać wektor prędkości(równej c), którego składowa równoległa do toru rakiet
    musi być równa v, czyli prędkości rakiet, aby nie uciekły mu one.
    stąd składowa prędkości prostopadła do toru lotu rakiet jest wtedy równa √(c²-v²) (zgodnie z prawem Pitagorasa).
    Tak więc światło względem rakiety ma prędkość √(c²-v²), a nie c, jak wmawia nam Einstein.
    Jednak zegary w rakiecie tykają wolniej, to i pokażą czas przelotu światła między rakietami
    mniejszy niż wynosi naprawdę, czyli oszukają nas. Jeśli podzieli się odległość między rakietami przez ten oszukany czas przelotu między nimi, to wyliczy się błędną prędkość światła względem rakiet.
    Równa jest ona c. Jest fałszywa. Zaś Einstein wmawia nam, że prawdziwa.
    Proszę sprawdzić i policzyć sobie.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy światło rozpatrujemy jako falę kulistą to nie posiada ona żadnego wybranego kierunku, ponieważ rozchodzi się jako sfera kuli. We wszystkich kierunku z jednakową prędkością i częstotliwością oraz tym samym natężeniem.
    Proszę potraktować problem inaczej.
    Obok siebie lecą dwie rakiety równolegle do siebie. Oddalone są one o odległość H. poruszają się obie z jednakową prędkością v. Z jednej z nich wysłano za pomocą żarówki sygnał świetlny w kierunku drugiej rakiety. Po jakim czasie t światło dotrze do drugiej rakiety. Proszę przyjąć, iż odległość H światło przebywa w czasie T. Prędkość światła wynosi c.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fotony z fali kulistej, których składowa prędkości równoległa do torów lotu rakiet jest równa ich
    prędkości v, dotrą do drugiej rakiety (inne fotony ominą ją). Wtedy składowa prędkości prostopadła
    do torów lotu rakiet wyniesie: √(c²-v²)=c√(1-v²/c²). Fotony te dotrą więc po czasie:
    T=H/c√(1-v²/c²).
    Ponieważ zegary w rakietach tykają wolniej: √(1-v²/c²)razy, dlatego czas
    przelotu fotonów zmierzony będzie błędnie jako równy:
    Tm=T√(1-v²/c²)=[H/c√(1-v²/c²)]√(1-v²/c²)=H/c
    Einstein uznałby ten czas za prawdziwy, co świadczy o fałszywości jego teorii względności.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja interpretuję to ten sposób. Światło wysłane z pierwszej rakiety dotrze do drugiej w czasie t. Przebędzie w tym czasie drogę t*c. Odległość H możemy przedstawić jako T*c. Drogę jaką przebędą rakiety jako v*t. Powstanie z tego trójkąt prostokątny, gdzie droga światła jest przeciwprostokąnąt aorzystują odległość H i droga przebyta przez rakiety przyprostokątnymi.
    Rozwiążemy te zależności wykorzystując twierdzenie Pitagorasa.
    W efekcie otrzymamy wzór identyczny z tym, który podał A. Einstein na dylatację czasu.
    W tym przypadku nie występuje jednak w nim nawet ślad tego absurdalnego pojęcia, ponieważ nie jest ono do niczego potrzebne.
    Wielki Albert namotał straszliwie, ponieważ w innym przypadku jego teoria sprowadza się do prostego zadania na poziomie szkoły średnie.
    Nie ma takiego światła, które nadawałoby się do potwierdzenia jego toku myślenia.
    Generalnie ten cały cyrk wynika z faktu, iż prowadził on obliczenia dla fali, która posiada masę, a porusza się z prędkością światła. Jest to jednak sprzeczne z tym co zadekretował on w swoich teoriach o niemożności osiągania prędkości światła przez materię.

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdyby światło między rakietami miało prędkość c, wtedy wzdłuż przeciwprostokątnej wyszłoby: c²+v²=C²
    czyli światło miałoby prędkość: C=√c²+v²), a więc byłaby większa od uznanej.
    Radzę pójść do matematyka na konsultację.
    Einstein nie poradził sobie również z paradoksem bliźniąt, a przecież to prosta sprawa.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  24. Tutaj matematyka nie ma nic do gadania. Nie ogarnia Pan, że fala jest kulista. Najpierw dotrze ona do miejsca, w którym znajdowała się druga rakieta w chwili ich emisji. Następnie jej fotony przemieszczające się z jej boku dotrą do drugiej rakiety. Będą to zawsze pierwsze fotony.
    Zadanie to rozwiązuje się nie wykorzystując rozkład wektorów prędkości lecz drogi jaką ma światło do przebycia.
    Chcąc sobie poradzić z tym problemem Einstein zapakował światło w szklaną rurę łączącą obie rakiety. Zapomniał jednak cynicznie, że łamie swój własny postulat zaproponowany w tej teorii. Światło, które przemieszcza się w tej rurze pomiędzy rakietami ma charakter nie fali elektromagnetycznej lecz fali materialnej. Porusza się ono przez cały czas środkiem tej rury.
    Taką cechę prezentuje jedynie materia. Tak zachowywała by się np. kula karabinowa wystrzelona w kierunku drugiej rakiety.
    STW jest to wielkie oszustwo nie tylko A.Einsteina lecz przede wszystkim pozostałych uczonych.

    OdpowiedzUsuń
  25. Fotony docierające do drugiej rakiety pokonują drogę o długości: H/√(1-v²/c²), natomiast
    składowa
    prostopadła tej drogi do torów lotu rakiet równa jest: H.
    Matematyka domaga się dokładności.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  26. No teraz to Pan pojechał po bandzie. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, w którym droga, którą mają pokonać fotony w kierunku drugiej rakiety ulegała wydłużeniu. Pomnożeniu H przez czynnik Lorentza tym właśnie skutkuje.
    Droga jaką ma przebyć światło zdążające do drugiej rakiety wynosi; c*t = ( H2 + v2 t2 )0,5
    Ta dwójka we wzorze oznacza drugą potęgę, a 0,5 pierwiastek drugiego stopnia.
    Dążenie do perfekcyjnej dokładności zakończyło się fizycznym szaleństwem.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nareszcie.
    Równanie: c*t=(H^2+v^2*t^2)^0,5 jest prawidłowe, tyle, że zawiera niewiadomą t.
    A czemu jest równa ta droga: c*t? Czyżby nie H/√(1-v²/c²)?
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  28. Wprowadził Pan do równania czynnik Lorentza. Jest to czynnik który służy do wyznaczania czasu relatywistycznego, masy relatywistycznej, długości relatywistycznej oraz pędu i energii relatywistycznej. Z masy relatywistycznej obecnie zrezygnowano.
    Pan dołożył jeszcze do tej gmatwaniny relatywistyczną odległość pomiędzy rakietami.
    Z Pańskiego założenia wynika, iż w przypadku kiedy rakiety pędzą z prędkościami zbliżonymi do prędkości światła w próżni, równoległym do siebie kursem, to odległość pomiędzy nimi zwiększa się w sposób relatywistyczny. Czyli H wzrasta relatywistycznie zgodnie z czynnikiem Lorentza.
    W ten sposób w przyszłości będzie można w bardzo prosty sposób rozszerzać przestrzeń.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wprowadziłem niczego do równania. Przypuściłem tylko czy c*t nie jest równe, aby mojemu rozwiązaniu zadania czyli H/√(1-v²/c²)
    Proszę zakończyć fantazjowanie i podać swoje rozwiązanie.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń

  30. c2 t2 = H2 + v2t2
    c2 t2 = c2t02 + v2t2
    t = t0 (1- v2/ c2)-0,5
    H- odległość pomiędzy rakietami
    t0 – czas w jakim światło przebędzie odległość H

    Pisałem to w Wordzie.
    Nie ma tu żadnej dylatacji czasu. Jest tylko klasycznie wyliczony czas po jakim światło dotrze z jednej rakiety do drugiej. Jest on słuszny dla każdej prędkości v , nawet tej zbliżonej do c. To Einstein i jego poplecznicy nadali temu wydarzeniu nieomal mistyczny charakter.
    Jest to fundament, na którym zbudowano całą współczesną fizykę, oprócz kwantowej. Dlatego A.Einstein jej bardzo nie lubił.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wzór wyszedł relatywistyczny.
    Tym problemem zajmują się również na edukacyjnej stronie:
    http://efizyka.net.pl/wzglednosc-czasu_2878
    Zauważyłem tam błąd, ale mojego komentarza nie umieszczono pod artykułem
    z błędem.
    Portal ten ochrania w taki sposób teorię względności przed zdemaskowaniem, że jest oszustwem.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  32. Oto mój komentarz, nie przyjęty przez efizyka net, bo demaskował oszustwo teorii względności Einsteina.
    http://efizyka.net.pl/wzglednosc-czasu_2878

    Jeśli Placek mówi prawdę, że czas przelotu światła wynosi t ,a Jacek mówi, że nie wynosi t, to Jacek zaprzecza.
    Jacek kłamie więc, według okrutnego prawa logiki.
    gdyż zdanie zaprzeczające zdaniu prawdziwemu jest
    fałszywe.
    Składowa prędkości prostopadła światła do toru jazdy
    autobusu z Jackiem jest równa √(c²-v²) (zgodnie z prawem Pitagorasa).
    Tak więc, światło względem Jacka ma prędkość:
    √(c²-v²)=c√(1-v²/c²), a nie c i powróci do Jacka po czasie: 2L/c√(1-v²/c²).
    Jednak zegar Jacka tyka wolniej, to i zmierzy ten czas przelotu światła błędnie (oszuka) jako równy:
    [2L/c√(1-v²/c²)]*√(1-v²/c²)=2L/c
    Tak więc, Jacek wyliczy fałszywie prędkość światła względem siebie
    jako równą: 2L/ (2L/c)=c.
    Einstein twierdząc, że w takich przypadkach jak względem Jacka, prędkość światła jest równa c, kłamał. Jego postulat ze stałą prędkością c jest fałszywy.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  33. Wszedłem na stronę, którą Pan zaproponował. Wzór, który tam jest wyprowadzony jest niezgodny a charakterem światła. To właśnie Wielki Albert zadekretował, iż światło nie przyjmuje prędkości źródła, które go emituje. W takim razie światło wysłane przez Jacka nigdy nie powinno dotrzeć do lustra znajdującego się nad autobusem, tylko polecieć w przestrzeń w chwili, w której zostało wyemitowane. Dlatego cała procedura wyprowadzania wzoru i komentarza jest błędna.
    Problem z wyjaśnieniem światła, który zastosował w swoim intelektualnym eksperymencie Wielki Albert nadal nie został uściślony.
    Dla łatwiejszego zobrazowania sobie tego zjawiska można odnieść je do żyroskopu. Kiedy wprawimy tarczę żyroskopu to zawsze zachowuje ona pierwotny kierunek, niezależny od sposobu w jakim obracamy jego obudowę.

    OdpowiedzUsuń
  34. Światło porusza się z prędkością c. ale tylko względem absolutnego układu odniesienia. Dla chrześcijanina absolutnym układem odniesienia jest Niebo, dlatego można powiedzieć, że światło
    z prędkością c porusza się, ale tylko względem Nieba.
    Jeśli więc, Jacek lecący rakietą o prędkości v puści snop światła do drugiej rakiety lecącej
    obok, wtedy to światło poleci względem niego nie z prędkością c, ale √(c²-v²). Natomiast
    prędkość c będzie miało względem Nieba.
    Składowa prędkości światła równoległa do toru lotu rakiety równa jest prędkości
    rakiety v.
    zatem światło wzdłuż toru lotu rakiety ma prędkość równą zeru względem Jacka,
    a składowa prostopadła do toru lotu wynosi: √(c²-v²), czyli światło względem Jacka
    porusza się z prędkością: √(c²-v²) prostopadle do toru lotu i trafia na rakietę
    lecącą obok.
    v²+[√(c²-v²)]² = c²
    Ponieważ zegary w rakiecie tykają wolniej, dlatego czas
    przelotu światła: T = H/√(c²-v²) = H/c√(1-v²/c²) , między rakietami
    zmierzony będzie błędnie jako równy:
    Tm=T√(1-v²/c²)=[H/c√(1-v²/c²)]√(1-v²/c²)=H/c
    a prędkość świata: H/(H/c)=c, oczywiście też błędnie zmierzona.

    Natomiast według Einsteina; światło ma prędkość c względem rakiet i tak samo c względem Nieba.
    Jest to kretyńskie stwierdzenie, którym poraził niemrawe umysły masy fizyków.
    Andrzej Orłowicz

    OdpowiedzUsuń
  35. Casino & Hotel, Las Vegas, NV - MapYRO
    Casino & 속초 출장샵 Hotel in Las Vegas, NV - See 14 photos 논산 출장안마 and 2 tips 통영 출장샵 from 1128 visitors to Casino & Hotel. 안양 출장마사지 "Great location 구리 출장안마 and friendly place to stay,  Rating: 2.3 · ‎130 votes

    OdpowiedzUsuń